niedziela, 18 listopada 2018

Pieniądz wiele żąda od swego właściciela – zabierze mu nawet duszę, jeśli nie będzie na siebie uważał.



NICOLAS LAVOISIER


Nie oczekuj od niego wdzięczności, bo prędzej wygrasz los na loterii, niż on szczerze się do ciebie uśmiechnie. Nie łudź się, że zostaniesz jego najlepszym przyjacielem, jeśli nie spełnisz szeregu kryteriów, które dla większości obywateli są niemożliwe do zrealizowania. Nie wmawiaj sobie, że jest dobrym człowiekiem - to zwykły, rozkapryszony dzieciak, który ma problem z tym, aby w końcu dorosnąć. Nie obiecuj sobie, że go zmienisz i rozbijesz skutecznie pancerz, jaki przez lata wokół siebie wybudował. Nie staraj się na siłę mu przypodobać, sam wybiera sobie ludzi, którymi na co dzień się otacza. Nie wpadnij w jego sidła i nie daj mu się wykorzystać, złamane przez niego serce boli bardziej, niż jesteś w stanie to sobie wyobrazić. Nie szukaj go w przerwie pomiędzy zajęciami w bibliotece czy na stołówce, ma na terenie kampusu swoje sekretne miejsca, w których dla relaksu upala się marihuaną z przyjaciółmi. Nie staraj się zrozumieć, dlaczego pomimo braku zamiłowania do sztuki, jest na trzecim roku architektury - posiadając znaczne udziały w rodzinnej firmie, która zajmuje się przemysłem budowlanym, chcąc nie chcąc musi nabyć wiedzę w tym kierunku. Nie dziw się, że czasem jest faworyzowany przez wykładowców i władze uczelni – większość budynków na terenie kampusu, jak i całego Auckland zaprojektowała i wybudowała jego rodzina. Nie miej do niego pretensji o to, że czuje się lepszy i ważniejszy od innych, bo właśnie to od dziecka wpajali mu jego rodzice i dziadkowie. Nie proponuj mu w środku tygodnia wyjścia na piwko i imprezę do białego rana, bo codzienne treningi rugby są dla niego ważniejsze, niż kilka upojnych chwil ze znajomymi. Nie wmawiaj mu, że kiedyś zdobędzie świat, bo ten już cały należy do niego. Nie życz mu spełnienia marzeń, bo żadnych nie posiada...Najlepiej po prostu nie rób nic, tylko zatrzymaj się na moment, spójrz w jego smutne, przepełnione chłodem oczy i postaraj się odkryć to, czego inni do tej pory nie byli w stanie w nich dostrzec.


                                     





Nicolas nie jest aż tak zamknięty, na jakiego może wyglądać i chętnie przygarnie znajomych, przyjaciół, wrogów i czego tylko dusza zapragnie, jesteśmy otwarci na wszystko, zapraszamy! : )
fc: Chace Crawford
e-mail do kontaktu: szwedzkafanka@gmail.com 

9 komentarzy:

  1. Cześć! Fajny ten Nicolas ( boże, pojawia się tu tyle imion, które uwiwlbiam)
    Chodź do nas jeśli masz ochote. Wymyślmy inncos ciekawego :D

    Winner Davidson

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wiemy, że go Vall nie polubi, ale to dobrze. Przynajmniej wątek będzie ciekawszy. Chodźcie do nas.

    Vall

    OdpowiedzUsuń
  3. Była niesamowicie wdzięczna swojej mamie, która jeszcze przed jej powrotem załatwiła jej wakacyjne praktyki u Lavoisierów. Miała tylko cichą nadzieję, że nie wpadnie na Nicolasa. Co w zasadzie było wysoce prawdopodobne biorąc pod uwagę iż firma należała do jego rodziców. Z drugiej zaś strony wierzyła głęboko w fakt, że ten jest być może na jakimś sportowym obozie czy gdziekolwiek indziej. Najlepiej, gdyby było to jak najdalej od Auckland. Villanelle wiedziała jednak, że decydując się na powrót do rodzinnego miasta, musi być gotowa na spotkania z ludźmi, z którymi niekoniecznie chciałaby się widzieć.
    Wiedziała jedno: cokolwiek się wydarzy w biurze, musi zachowywać się profesjonalnie. Przyszła na praktyki, a nie na spotkanie towarzyskie. Musiała być silna. Nie mogła skupiać się na Thea, chociaż za każdym razem gdy opuszczała dom, jej myśli krążyły wokół małej dziewczynki. Zastanawiała się nad tym czy maleństwo płacze, czy jej matka jest w stanie zaopiekować się nią w odpowiedni sposób. Czy pamięta, że najbardziej lubi ten różowy, mięciutki kocyk uszyty przez ciotkę w z Dunedin, u której mieszkała przez ostatnie kilka miesięcy. To tam się skryła. Tam się schowała i kontynuowała naukę architektury, przez co wracając do Auckland nie musiała powtarzać roku, a pretekst wymiany studenckiej wcale nie był kłamstwem. Problem polegał tylko na tym, że Villa nie miała czasu na instagram i facebooka. Nie wrzucała żadnych zdjęć, nie logowała się do sieci skupiając się tylko na nauce i swoim coraz większym brzuchu, który w pewnym momencie stał się utrapieniem. Była jednak silna i przetrwała. Dała radę. Daje nadal. W końcu siedziała właśnie za biurkiem w firmie Lavoisierów i czekała, aż pojawi się jej opiekun praktyk, wyjaśniając co dokładnie ma robić. Musiała przy okazji ustalić możliwość wcześniejszego wyjścia w czwartki, gdy jej mama szła na zajęcia sportowe i nie mogła w tym czasie opiekować się swoją wnuczką. Miała nadzieję, że wszystko będzie dobrze i uda jej się wszystko ze sobą pogodzić, chociaż to dopiero był początek. Gorzej miało być gdy rozpocznie się rok akademicki… musiała również znaleźć pracę, bo chociaż rodzice ją wspierali zaznaczyli, że nie chcieliby jej całkowicie utrzymywać, poza tym sama Villanelle źle by się z tym czuła.

    Villanelle

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Myślę, że mogą być dwie opcje - Tina będzie zniechęcona jego zachowaniem, co nieczęsto jej się zdarza, a on będzie należał do małej grupki ludzi, którzy ją drażnią, bądź też będzie święcie przekonana, że widzi w nim coś więcej, wiesz, może kiedyś była nim zauroczona, to co prawda już minęło, ale nadal w niego wierzy.
    Po prostu chodź do nas :> ]

    Destiny

    OdpowiedzUsuń
  5. [Chodź się bić, kochasiu]

    worst enemy

    OdpowiedzUsuń
  6. [Nie to, żeby coś, ale wyczuwam dramę z moją Jessie, która bardzo chętnie pokazałaby mu, że wcale nie jest taki lepszy od innych, a potem pewnie przytuliła, bo to dobra dziewczynka. W każdym razie, fajny on i bardzo chętnie porwę go do wątku :D
    Baw się dobrze i duuużooo weny!]

    Jessie Merrick
    Josie Lovely

    OdpowiedzUsuń
  7. [Patrzę na zdjęcia Nicolasa i nie mogę nie wspominać tych czasów, kiedy nałogowo oglądałam serial z nim... Ech, jak ten czas szybko leci. :D Dzień dobry! Witam Was serdecznie na UA i życzę samych fantastycznych wątków. A do pozostałych autorów mam taką prośbę: niech ktoś odkryje, co się czai w tych jego oczętach, plis! :D]

    OdpowiedzUsuń
  8. Spojrzała na mężczyznę, który pojawił się w pomieszczeniu i czuła, jak blednie. Nie podobało jej się to. Wolała jednak zobaczyć się z Nicolasem dopiero podczas roku akademickiego, gdzieś na zajęciach. Wówczas nie musieliby tak naprawdę w ogóle rozmawiać. W sytuacji, takiej jak ta, wszystko było znacznie utrudnione.
    Podniosła się pospiesznie z krzesła, gdy zorientowała się o co chodzi i wsłuchiwała się uważnie w słowa młodego mężczyzny. Zachowywanie pozorów i relacji na poziomie zawodowym, w tym przypadku bardzo odpowiadał dziewczynie. Villanelle nie chciała stwarzać sobie kolejnych kłopotów, zwłaszcza w miejscu, w którym miała odbyć praktyki. Chociaż o ile wcześniej naprawdę się cieszyła na myśl o nich, tak w tym momencie, błagała, aby było już po wszystkim.
    — Villanelle Madisson, studentka architektury na trzecim roku, drugi rok zakończony na uniwersytecie w Dunedin, od lutego ponownie Auckladn. — Chwyciła jego dłoń i uścisnęła ostrożnie, przyglądając mu się z zaciekawieniem. Czuła, jak delikatnie drżą jej dłonie, co było w zasadzie zabawne. Nigdy nie stresowała się w kontakcie z innymi ludźmi. Od czasu powrotu do rodzinnego miasta wiele się zmieniło. Sama Elle bardzo się zmieniła i starała się jakoś odnaleźć w nowej sytuacji.
    — Oczywiście. — Nie powiedziała nic więcej, tylko grzecznie ruszyła za mężczyzną do przeszklonego gabinetu. Intensywnie zastanawiając się nad tym co takiego się tam wydarzy. W tej sytuacji wolałaby uniknąć rozmowy na temat jej urywania się w jeden z dni wcześniej. Coś jej podpowiadało, że Nicolas wcale nie będzie chciał jej w żaden sposób iść na rękę czy jej pomóc. I wcale mu się nie dziwiła. Zostawiła go bez słowa, przerywając gwałtownie rozwijającą się relację. Nie miała jednak wyboru; tak jej się wtedy wydawało. Wiedziała też, że dzisiaj, gdyby drugi raz miała podjąć taką decyzję, zostałaby w Auckland. Było jednak za późno na wszelkie gdybanie i rozmyślanie nad przeszłością.
    — Nie wiem czy to dobry czas, ale chciałabym poruszyć parę kwestii dotyczącej mojej praktyki. — Odezwała się, siadając naprzeciwko biurka i przyglądała się przez chwilę Nicolasowi w ciszy, gdy zajął miejsce po drugiej stronie biurka, na dużym, prawdopodobnie bardzo wygodnym, fotelu. — Sytuacja rodzinna zmusza mnie do prośby o możliwość wcześniejszego wychodzenia w czwartki. Oczywiście w każdy inny dzień mogę bez problemu zostać dłużej. — Dodała pospiesznie, odsuwając się odrobiną na krześle, gdy do pomieszczenia weszła sekretarka z dwiema kawami i ułożyła je na biurku.

    Villanelle

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiedziała już, że czas współpracy z Nicolasem nie będzie należał do najłatwiejszych. Zdawała sobie sprawę również z tego, że gdy wyjechała z miasta nikomu nic nie mówiąc, nagle i niespodziewanie, zniszczyła wszystko to pozostało w Auckland. Początkowo nie chciała w ogóle wracać, coś popchnęło ją jednak i pod wpływem impulsu wróciła. Nie mając jeszcze pewności czy dobrze zrobiła.
    - Oczywiście. – Potwierdziła tylko na znak, że wszystko rozumie. Nie liczyła na żadną taryfę ulgową, nawet jej nie chciała. Jedyne czym się łudziła to zwykłą, ludzką sympatią. Teraz wiedziała, że i to nie jest tu dla niej. Musiała być twarda, musiała być silna i nie mogła pozwolić, aby hormony wzięły nad emocjami górę i zrobiły z nią co tylko chciały.
    - Wydawało mi się... Przepraszam, oczywiście jeżeli byłaby taka możliwość, we wszystkie pozostałe dni będę pracować dłużej. – Nie była pewna, jak ma się do niego zwracać. Proszę pana? Szefie? Panie Lavoisier? - Wiem, że jestem tylko praktykantka. – Dodała szybko, nie wytrzymują kontaktu wzrokowego z nim, pospiesznie przeniosła spojrzenie, czując jak cholernie jest słaba. Jeszcze kilka miesięcy temu oddałaby wszystko, aby wpatrywać się w jego jasne oczy. Dzisiaj była zdezorientowana, wracała wspomnieniami rok wstecz, jednocześnie wracając do sobotniego wieczoru i tego, jak powiedziała Arthurowi, że jest ojcem. To w jaki sposób na nią patrzył bolało, cholernie mocno. Teraz siedziała naprzeciwko Nicolasa i znowu czuła ten cholerny ucisk w żołądku. Zakładała, że wszystko będzie łatwiejsze.
    Spojrzała na stertę dokumentów i wyciągnęła ręce, aby ułożyć je starannie i chwycić. Myślała, że będzie miała chwilę na rozeznanie się kto, gdzie, jak i co... wstała jednak natychmiast gdy Nicolas oznajmił, że wychodzą. Zgarnęła plik kartek i ruszyła za nim. Nie była w stanie chwycić rzuconego kasku, który upadł a Elle niezdarnie kucnęła, sięgając go i zaciskając mocni zęby, wpatrzona w jeden punkt, aby łzy zbierające się w oczach nie zaczęły spływać po jej policzkach tak przy wszystkich i w obecności Nica. Nie wiedziała czy może zostawić wszystko w biurze czy lepiej, aby zabrała wszystko już teraz ze sobą. Podeszła więc pospiesznie do biurka, chwyciła swoją marynarkę i torebkę do której wrzuciła dokumenty. Chwyciła pewniej kask i przyspieszyła kroku za mężczyzna.
    - Mam coś zabrać z biura? – Spytała pozostając krok w tyle. Nie chciała się narażać na kolejne komentarze z jego strony, że coś się jej pomyliło, bo wcale tak nie było.

    Villa

    OdpowiedzUsuń